Nasza wizyta w Meridzie u drogiego Kike stala sie pretekstem do
licznych wypraw po okolicznych cudach architektury i przyrody
Polwyspu Jukatan. Jednym z nich byla podroz do miejsca, ktore od
dluzszego czasu, byc moze od zawsze, wzywalo nas i kusilo swoja
niewyslowiona magia- Chichen Itzá. To pochodzace z okresu
postklasycznego miasto Majow wpisane zostalo w 1988 r. na liste
swiatowego dziedzictwa UNESCO i dzis przyciaga rzesze turystow, co
niestety w pewien sposob odbiera mu czesc uroku. Przechadzajac sie po
jego uliczkach nie sposob oprzec sie checi zatrzymania wzroku na Swiatyni Kukulkana lub obserwatorium El Caracol, by najzwyczajniej w
swiecie dac sie poniesc pieknu budowli i przeniesc w czasy Majow.
Byloby cudownie moc sprawic, by niczym za dotknieciem czarodziejskiej
rozdzki wszystkie elementy wspolczesnosci zniknely nagle bez sladu..
Pozostalibysmy wowczas sami u ujscia swietej studni czarownikow
wod (tak w jezyku Majow tlumaczy sie nazwe Chichen Itzá),
pozwalajac wciagnac mu sie w historyczny wir..
Gdy po raz pierwszy wchodzimy na teren Chichen Itzá, nasze oczy
wedruja odrazu ku Swiatyni Kukulkana (zwanego przez Aztekow
Quetzalcoatlem), bostwa przedstawianego w postaci pierzastego weza
dla podkreslenia jednosci fizycznej (waz) i duchowej (piora) strony
Wszechswiata. Piramida ta jest czworobokiem zakonczonym prostokatna
swiatynia. Kazda z jej stron posiada 91 schodow, ktore razem ze
schodkiem prowadzacym do swiatyni daja 365 schodow, czyli tylu ile
dni w roku. Swiadczy to o tym, ze byla ona forma kalendarza dla
owczesnej spolecznosci Majow. Dodatkowo przy schodach znajduja sie
kamienne balustrady, a przy podstawie schodow po polnocnej stronie
piramidy przysiadly dwa weze o ozdobionych piorami glowach.
Ciekawostka jest to, ze w okresie rownonocy cienie tworzone przez
kolejne platformy piramidy maluja na balustradzie zachodniej obraz
ciala weza, ktore laczy sie z rzezba glowy u podstawy schodow. W ten
sposob Majowie otrzymywali informacje o tym, ze Kukulkan zszedl na
ziemie i mogli rozpaczac siew kukurydzy. Czy nie zaskakujace jest to
niezwykle polaczenie wiedzy na temat astronomii z jej
architektoniczna reprezentacja w formie budzacej podziw piramidy?
Chichen Itzá, Swiatynia Kukulkana
Wspanialym sladem architektonicznego kunsztu Majow jest rowniez
Swiatynia Wojownikow, w ktorej dopatrzec sie mozna wplywow kultury
Toltekow. Majestatyczne filary umiejscowione w jej dolnej czesci to
wizerunki pierzastych wezy i wojownikow. Rzezby przedstawiajace
pollezace figury z glowa zwrocona w przeciwnym niz cialo kierunku i
rekach umieszczonych na brzuchu, czyli Chac Mool, odgrywaly natomiast
role oltarza, na ktorym skladano ofiary w postaci ludzkich serc.
Sciany Swiatyni Wojownikow udekorowano wyobrazeniami boga deszczu,
Chaaca.
Chichen Itzá, Swiatynia Wojownikow
Majowie nie roznili sie od nas
szczegolnie w przypadku pomyslow na umilenie sobie czasu wolnego.
Szczegolnych emocji dostarczala im gra w pilke, czyli slynna juego
de pelota, ktora
konczyla sie jednak zwykle rozlewem krwi. Zapewne wyobrazacie sobie,
ze na taki koniec zaslugiwali przegrani...Nic podobnego! To pechowcy
dnia wreczali glowna nagrode “szczesliwcom”, zadajac im slodka
obsydianowa smierc i wreczajac bezposrednia przepustke do nieba. Nie
byle jaka to nagroda, nieprawdaz? Wystarczylo odpowiednia ilosc razy
trafic pilka do otworu umocowanego w scianie przy pomocy biodra lub
lokcia, by zajac chlubne miejsce w zastepie aniolkow.
Chichen Itzá, otwor przeznaczony do gry w pilke
Los caracoles, Ewe i Ivanek, nie
mogli oprzec sie pokusie by przysiasc choc na chwile i nasycic oczy
widokiem Slimaczka, czyli El Caracol, okraglej wiezy zbudowanej na
dwoch tarasach, ktora sluzyla prawdopodobnie jako obserwatorium
astronomiczne. Choc slonce wciaz wysoko tkwilo na horyzoncie i prozno
bylo wyczekiwac chwili prywatnosci dla nas obojga, wyobrazalam sobie,
ze otacza nas milion gwiazd smiejacych sie do nas tak, jak wtedy gdy
Majowie szukali ich na gestym nocnym kobiercu..
Chichen Itzá, El Caracol
Pominiecie chocby krotkiej wzmianki
na temat swietej studni Majow, cenote
sagrado, znajdujacej sie
w Chichen Itzá, byloby niewybaczalne z tego wzgledu, ze to tu
skladano ofiary panowi deszczu, Chaacowi, w postaci drogocennych
przedmiotow i cial wysoko urodzonych niewiast i wojownikow. Mozliwosc
poswiecenia wlasnego zycia dla dobra wspolnoty i zyskania
przychylnosci bostw byla traktowana jako szczegolne wyroznieie.
Pamiec o tych wydarzeniach nie zatrzymala jednak uganiajacych sie za
bogactwem politykow, takich jak chociazby konsul amerykanski Edward
Herbert Thompson, ktory wiekszosc wydobytych z cenote klejnotow
sprzedal Muzeum Peabody w Massachusets. Szczegolnie dzis po mojej
pierwszej kapieli w cenote, z tymze w poblizu Tulum, sadze, ze jest
cos zupelnie czarodziejskiego w slodkich wodach tych uksztaltowanych
w calosci przez tajemnicze sily przyrody studniach...Cos co sprawilo,
ze Chichen Itzá zawdziecza swa nazwe owej niewyslowionej magii
cenote, ktora przekracza wszelkie granice czasoprzestrzeni.
Chichen Itzá, cenote sagrado
Chichen Itzá, popoludniowe spotkanie przyjaciolek
Chichen Itzá, rekodzielo miejscowych kobiet
No hay comentarios:
Publicar un comentario