Merida, stolica
stanu Jukatan i miejsce antycznej siedziby Majow, Tehcaanziho,
otwierala przed nami wrota swych tajemnic gdy zmeczeni po
wielogodzinnej podrozy z Isla Mujeres dotarlismy na glowny dworzec
poznym piatkowym wieczorem. Trudno opisac malujaca sie w naszych
sercach ciekawosc kiedy nasze stopy rozpoczynaly wedrowke po ulicach
tego barwnego i tetniacego zyciem miasta w poszukiwaniu katedry, pod
ktora umowilismy sie z pierwszym uczestnikiem naszej podrozy, Kike.
Jaki okaze sie nowy couchsurfer i co przyjdzie nam razem przezyc? Czy
nasze wyobrazenia na temat Jukatanu pokryja sie z rzeczywistoscia?
Byly to tylko niektore z pytan, ktore zadawalismy sobie po cichu...
Juz wkrotce dotarlismy do centrum Meridy, czyli
Plaza de la Independencia i znajdujacej sie tuz przy niej katedry San
Ildefonso, gdzie po chwili podjechal bialy samochod a w nim
usmiechajacy sie do nas przyjaznie Kike! Pierwsza niesmiala wymiana
zdan zwiastowala, ze czeka nas ciekawy pobyt w towarzystwie tego
otwartego i zabawnego yucateco. Kike mieszka na przedmiesciach Meridy
w dzielnicy malych domkow jednorodzinnych. Okolica zrobila na mnie
wrazenie dosc surowej. W poblizu brakowalo drzew, placow zabaw,
miejsc przeznaczonych na wypoczynek. Po ulicach snuly sie bezdomne
wychudzone psy.. Wszystko zmienilo sie gdy weszlismy do domu Kike, w
ktorym przywital nas zapach przepieknie udekorowanej choinki i liczne
postacie z Disneya! Zaczelam zastanawiac sie czy to czasem nie dom
Sw. Mikolaja, gdy zobaczylam ilosc znajdujacych sie pod drzewkiem
prezentow. Byl to jednak dopiero poczatek niespodzianek tego
wieczoru. Wkrotce bowiem pojawily sie przyjaciolki naszego gospodarza
zainteresowane poznaniem nowo przybylych. Spedzilismy razem kilka
godzin na pogawedce o zyciu i podrozach przy wysmienitym chilijskim
winie i tortillas. Bedac tysiace kilometrow od ojczyzny i moich
bliskich poczulam sie tak jakbym znalazla nowy dom i rodzine. Czy nie
jestesmy przeciez wszyscy jedna rodzina? Jakie znaczenie maja wiezy
krwi gdy dopiero co napotkana przez nas osoba otwiera przed nami z
ufnoscia i zupelnie bezinteresownie drzwi do swojego domu a wraz z
nimi do swojego serca?
Nastepnego dnia mi
companero de vida i ja wybralismy sie na pierwszy spacer po Meridzie.
Odkrylismy, ze pobliskie biuro informacji turystycznej oferuje
wycieczke z przewodnikiem po centrum miasta, z ktorej nie zawahalismy
sie skorzystac. Dotyczyc miala ona, przede wszystkim, najwazniejszych
budynkow znajdujacych sie wokol Plaza de la Independencia i
zwiazanych z nimi historii. Najpierw udalismy sie do katedry San
Ildefonso, ktora slynnie z tego, ze jest najstarsza na kontynentalnej
czesci Ameryki Lacinskiej. Powstala ona w latach 1561-1598 dzieki
wykorzystaniu kamieni pochodzacych z ruin piramid i swiatyn Majow,
ktore w okresie konkwisty zostaly zniszczone przez Hiszpanow. W
kaplicy polozonej po lewej stronie katedry usytuowany jest religijny
klejnot Meridy, el Cristo de las Ampollas, replika oryginalnej figury
Chrystusa, ktora odzyskano ze spalonego kosciola w miasteczku Ichmul.
Interesujace jest to, ze pomimo pozaru nie splonela ona doszczetnie,
ale na jej powierzchni pojawily sie jedynie pecherze (stad nazwa
figury: Chrystus z pecherzami). Oryginal zostal skradziony z miasta
po najezdzie oddzialow rewolucyjnych w 1915 r.
W poludniowej czesci Plaza de la Independencia
znajduje sie natomiast Casa de Montejo (Dom Montejo), czyli dom
zalozyciela miasta Francisco de Montejo, jego syna Francisco de
Montejo y Leon “el Mozo” I siostrzenca Francisco de Montejo.
Zabawne, ze kazdy z nich nazywal sie tak samo. Naszym konkwistadorom
chyba zabraklo wyobrazni hmm..Obecnie w jego wnetrzu znajduje sie
Casa de Cultura i Museo Casa Montejo.
Kolejnymi istotnymi konstrukcjami miasta sa Palacio
Municipal (Ayuntamiento) wraz z jego Ogrodem Kompozytorow zbudowanym
w miejscu swiatyni Majow Bakluum-Chaam I Palacio del Gobernador,
gdzie podziwiac mozna malowidla scienne artysty yucateco Fernando
Castro Pacheco przedstawiajace w wymowny sposob glowne wydarzenia
historyczne na Jukatanie, takie jak najazd konkwistadorow i ich
brutalny stosunek wzgledem rdzennych mieszkancow polwyspu, czy tez
wojne kast w 1847 r. gdy Majowie wypedzili z Jukatanu niemal cala
nieindianska czesc ludnosci. Zwienczeniem naszej wycieczki po centrum
Meridy byla wizyta w Muzeum Ateneo Sztuki Wspolczesnej Jukatanu
polozonego tuz przy katedrze, ktora oprocz bogatej kolekcji dziel
meksykanskich artystow zachwycila nas swoim bajecznym ogrodem.
Trzy etapy historyczne ludu yucateco, Fernando Castro Pacheco (Muzeum MACAY, Merida)
Czlowiek zrobiony z kukurydzy, Fernando castro Pacheco (Palacio de Gobierno, Merida)
Jak moglismy sie
przekonac po dluzszym pobycie w Meridzie i naszych licznych
eskapadach do centrum miasta, Plaza de la Indipendencia jest glownym
punktem spotkan mieszkancow. Odbywaja sie tu wieczorki poetyckie,
podczas ktorych kazdy moze zabrac glos oraz zjezdzaja sie wedrowni
sprzedawcy miejscowych specjalow, takich jak marquesitas,
champolas
czy churros. Merida
pulsuje zyciem do poznych godzin nocnych. Warkot samochodow i
miejskich autobusow, dzwieki rozbrzmiewajacej zewszad muzyki i
pokrzykiwania wlascicieli ulicznych kramikow tworza jednolity szum,
ktory hipnotyzuje. To jedno z moich ulubionych miejsc w stolicy
Jukatanu.
Pucybut, Plaza de la Indipendencia (Merida)
Merida zwana jest Bialym Miastem ze wzgledu na
kolor wapienia, ktory wykorzystano jako material do konstrukcji
zabudowan, ale rowniez wydarzenie historyczne zwiazane z obecnoscia
zalozyciela miasta, Francisca de Montejo, ktory dazyl do tego, aby
uczynic je siedziba “bialych”, spychajac poza mury rdzennych
yucatecos. Koniecznosc korzystania z ich pomocy przy konstrukcji
miasta zniweczyly jednak te plany. Ponadto liczne byly protesty
Majow, ktore przybraly szczegolnie krwawa forme jako rewolucja
wszczeta przez rdzennego mieszkanca Jukatanu, Jacinta Caneka.
Przechadzajac sie po ulicach Meridy nie sposob nie
zauwazyc odpadow, ktore skutecznie niszcza wizerunek miasta.
Obserwujac zalegajace w wielu miejscach butelki po napojach
gazowanych i slodyczach doszlismy do wniosku, ze mieszkancy nie
szczegolnie dbaja o zdrowy tryb zycia i nie szanuja tego, co maja.
Nasze cialo jest przeciez wehikulem, dzieki ktoremu mozemy czerpac
przyjemnosc z doswiadczania tego swiata i w zwiazku z tym prawdziwym
darem. Przed przyjazdem do Meksyku sadzilismy, ze ze wzgledu na jego
przynaleznosc do panstw mniej rozwinietych mieso bedzie produktem
przeznaczonym dla najzamozniejszej czesci spoleczenstwa. Bylo dla nas
prawdziwym zaskoczeniem, gdy odkrylismy, ze sklepiki z piekacym sie
miesem sa tu norma, nawet w najmniej oczekiwanych czesciach miasta i
poza nim. Dieta Meksykan zadecydowala o tym, ze zajmuja oni obecnie
pierwsze miejsce na liscie najbardziej otylych nacji swiata. Dzieje
sie tak rowniez z tego powodu, ze w meksykanskich domach czesto nie
gotuje sie posilkow, lecz zamawia sie je juz gotowe badz spozywa w
restauracjach. Jako wegetarianie, Ivanek I ja, mielismy zatem dosc
utrudnione zadanie. Mimo to przepyszne nachos z fasola i guacamole
oraz tortillas z serem i pieczarkami rekompensowaly nam w znacznym
stopniu te niedogodnosc.
Meksyk
jest krajem wielkich kontrastow. Podobnie jak w innych wielkich
metropoliach Ameryki Lacinskiej centrum zamieszkane jest przez mniej
zamozna czesc populacji. Elita spoleczna zajmuje natomiast
najczesciej prywatne rezydencje otoczone wysokim murem, ktore tworza
prawdziwe miasto w miescie. Posiadaja bowiem wlasna szkole, sklep a
nawet szpital. Najwieksza promenada w Meridzie jest Paseo de Montejo,
ktora bardzo rozni sie od kolonialnej czesci miasta. Inspiracja do
jej konstrukcji byly bowiem francuskie bulwary, co objawia sie
obecnoscia pieknych palacow z XIX w. I rozlozystych drzew po obu
stronach alei. Waznym pomnikiem na Paseo de Montejo jest pomnik
Monumento a la Patria autorstwa kolumbijskiego artysty, Romulo Pozo.
Spacer po tej czesci miasta oraz mozliwosc odpoczynku na
charakterystycznych dla Meridy laweczkach “tu y yo” (w 1915 r.
po raz pierwszy pojawily sie na Plaza de la Indipendencia) to
prawdziwa przyjemnosc.
Jak
juz wczesniej wspomnialam, Kike, nasz couchsurfer w Meridzie,
sprawil, ze poczulismy sie w Meksyku jak we wlasnym domu. Dzieki
niemu mielismy okazje poznac blizej muzyke karaibska i sami zagrac na
takich instrumentach jak maracas,
campana
i tambor,
gdy jego przyjaciel, profesjonalny gitarzysta, zaskoczyl nas wizyta o
2.00 nad ranem przynoszac ze soba caly zestaw instrumentalny! Co
wiecej, zaproponowal nam on abysmy spedzili z nim i z jego rodzina
Swieta Bozego Narodzenia w prawdziwie meksykanskim stylu! Bylo to
znacznie wiecej niz moglismy sie spodziewac w czasie naszej podrozy.
Zostalismy przyjeci z cieplym sercem i otwartymi ramionami jak
przyjmuje sie od dawna oczekiwanych krewnych. Mielismy szanse
uczestniczyc w Las Posadas, rytuale upamietniajacym pielgrzymke Marii
i Jozefa z Nazaretu do Betlejem w poszukiwaniu miejsca dla narodzin
Jezusa, wspolnej kolacji, podczas ktorej przygotowano specjalnie dla
nas pyszna wegetarianska zapiekanke oraz modlitwie w kregu
najblizszych.
Meksykanie, w przeciwienstwie do nas, juz w czasie
Wigilii spozywaja przede wszystkim dania miesne i pija alkohol. Nie
spiewaja koled, ale bawia sie przy karaoke nucac znane utwory po
hiszpansku. Bardzo wazna jest dla nich obecnosc szopki, ktora jest
najczesciej pokaznych rozmiarow I zawiera wszystkie mniej I bardziej
istotne szczegoly, lacznie z owieczkami, krowkami I innymi
zwierzetami. Dzieciatko Jezus nie pojawia sie w szopce az do Wigilii,
a gdy przyjdzie pora czasami spoczywa w ramionach Marii. Na targach
spotyka sie stoiska, ktore sprzedaja jedynie figurki do szopki.
Niektore nawet realnych rozmiarow! Duza wage przyklada sie zatem do
swiatecznych dekoracji, prezentow i rytualow, ktore sprawiaja, ze
odczuwa sie przerost formy nad trescia a prawdziwy sens narodzin i
nauk Jezusa gubi sie wsrod nadmiaru materialnych szczegolow...
Cudnie!! Nie wiedzialam ze Meksyk to najbardziej otyla nacja? A jakie to sa laweczki typu 'tu y yo'?? :D besos guapa :* :* :*
ResponderEliminarto bylam ja Twoja ukochana Rysia :D
ResponderEliminar